Giżycko 20-25 lipca 2009r. Letni kurs ceramiki.

Lepimy na Mazurach

Jak każda pasja - tworzenie ceramiki nie zna granic. Uczestniczki letniego kursu ceramiki potwierdzają, że spotkanie z ceramiką to niezapomniana przygoda i doskonałe wakacje. Rozmowę z Olgą Ziemann, Beatą Iłowską, Anią Solgą i Izą ślusarczyk prowadzi Paweł Lachowicz.

Paweł Lachowicz: Olga (Olga Ziemann z Gdańska), dzięki Tobie mamy międzynarodowy kurs ceramiki. Co Cię skłoniło do przyjazdu na kurs i dlaczego kurs ceramiki?
Olga Ziemann:
Od roku maluję farbami na jedwabiu - szale, abażury, apaszki. Stąd ceramika - do lamp chcę robić samodzielnie gliniane podstawy, które będą miały indywidualny wygląd, pasujący do abażurów, które robię.
P.L.: Co ciekawego zrobiłaś na kursie?
Olga Ziemann:
Nauczyłam się różnych metod lepienia i bardzo spodobało mi się lepienie wałeczkami. Dzięki tej technice można uzyskać naprawdę niepowtarzalne kształty i dodatkowo wycinać lub dolepiać elementy. Nauka szkliwienia pokazała jeszcze inne możliwości ozdobienia przedmiotów.
P.L.: Gdzie tak pięknie nauczyłaś się mówić po polsku?
Olga Ziemann:
Przed przyjazdem do Polski nie znałam języka polskiego. Nauczyłam się języka dzięki mężowi i rodzinie.

 

 

 

P.L.: Beata (Beata Iłowska z Warszawy), w ostani dzień kursu odwiedziła Was lokalna telewizja Teletop. Jak czułaś się udzielając wywiadu?
Beata Iłowska:
Potwornie! Ale pokonałam ten strach i opowiedziałam o trudnych początkach z kołem garncarskim. Na pytanie redaktora - 'Czy, przy garncarstwie można być impulsywnym?' - odpowiedziałam, że wręcz trzeba. Glina wymaga użycia siły. Przy tej pracy można się dodatkowo wyżyć.
P.L.: Jaką radę dałabyś początkującym ceramikom?
Beata Iłowska:
Tę samą, którą daje nam codziennie Grażyna Kopeć - nasza instruktorka - 'nie zniechęcajcie się!'




P.L.: Ania (Ania Solga z Tarnowskich Gór), kurs, kurs..., a co można robić po zajęciach wieczorem w Giżycku?
Ania Solga:
Najbliżej i najatrakcyjniej do portu. Spacery po molo, knajpki zapełnione i oczywiście w każdej śpiewa się szanty. W piątek wieczorem zwiedziłyśmy podziemia twierdzy Boyen - czytaj dyskotekę...ha..ha..
P.L.: Czy miałaś wcześniej kontakt z ceramiką?
Ania Solga:
Nigdy, to był mój pierwszy kontakt. Skąd pomysł? Od zawsze marzyłam, żeby zakosztować przygody z ceramiką.
P.L.: Tarnowskie Góry to około 600km do przejechania. Dlaczego pracownia 'Ogniem Malowana' na Mazurach?
Ania Solga:
Mazury - inna kultura, inny klimat, mazurskie atrakcje, a Śląsk mam na co dzień.
P.L.: Co radziłabyś innym początkującym ceramikom?
Ania Solga:
Jeżeli chcą niech próbują, ponieważ daje to nieograniczoną dawkę radości tworzenia.

 

P.L.: Iza (Iza Ślusarczyk z Iławy), jak wypada praca z gliną przy Twoim malarstwie?
Iza Ślusarczyk:
Na tym etapie wydaje mi się, że ceramika jest bardziej rozbudowana technicznie. Obraz daje natychmiastowy efekt. Tutaj efekt końcowy jest dla mnie właściwie niespodzianką. Chociaż na pewnym etapie te dwie sztuki zazębiają się. Potrzebne jest dobre oko malarskie, żeby posługiwać się szkliwami ceramicznymi.
P.L.: Czy będziesz kontynuawać pracę z gliną?
Iza Ślusarczyk:
W miarę możliwości, a wiedzę ze szkolenia o środkach z Unii Europejskiej (UE) wykorzystam od razu w pracy zawodowej.

 

Fotogaleria

Przeczytaj: Kurs ceramiki | Glina to nie tylko dzbany | Baran dla męża

| Sposób na wakacje